środa, 10 sierpnia 2016

Witajcie w naszej bajce!

Cześć!

      No, przyznawać się, kto zanucił tytuł? Wpadł mi do głowy zupełnie znikąd ;-;
Na początku miałam zamysł, by wpis pojawił się w niedzielę, później pojawiła się myśl, aby połączyć niniejszy z nadchodzącym. Koniec końców postanowiłam jednak się zmobilizować, bo znając mnie, nie wiadomo kiedy znów przyjdzie mi taka ochota. No i może przynajmniej podskoczy mi nieco oglądalność hehe :v
       Jak już wspominałam w poprzednim wpisie, do mojej lalkowej kolekcji dołączyły dwie nowe panienki... I to zupełnie z innej beczki, że tak powiem... Kto kojarzy mnie spoza Bloggera, ten już od razu powinien mieć przed oczami te dwie urocze buźki.
        19 lipca w moich skromnych progach, po 11 miesiącach (!!) lalkowego deficytu zagościła...






























Pani kapturkowa!
Minęło sporo czasu zanim obiła mi się o uszy informacja, jakoby że w Pepco sprzedają Everki w cenie 39.99 zł. I to żadne tam reedycje! Pierwsze wydanka proszę państwa! Cena zapewne taka niska, bo ktoś nie będący rasowym poliglotą raczej mało dowie się z tekstowej formy przekazu, czy to na pudełku, czy w zapiskach pamiętnika. Wersje, które zagościły na polskich półkach są bodajże w hiszpańskiej wersji językowej. O ironio! Osobiście nie zwracam na to większej uwagi, najbardziej rzecz jasna skupiam się na samej lalce (tu na szczęście technika nie wprowadziła jeszcze ograniczeń językowych), ale dla kolekcjonerów, czy innych takich (nie potrafiłam wymyślić nic lepszego ;-;) może okazać się to frustrujące.

     Kilka dodatkowych zdjęć (odbijam sobie, bo kolejnej pani poświęciłam tylko 2 zdjęcia, ale o tym za chwilę):








Cerise była moim marzeniem od samego początku. W snach bym nie pomyślała, że to od niej zacznę swoją przygodę z EAH! Kiedyś miałam możliwość kupna Blondie (również z Basic'a), ale sukienka okazała się bardziej kusząca ;-; I tak jakoś przez parę lat okazja ta się nie powtórzyła.
Co do mojego modelu (czy może raczej modelki?): miałam pewne obawy, tyle to się naczytałam o tłustych włosach, poplamionych kapturkach, jednak gdy wparowałam do Pepco ani na moment nie wzbraniałam się przed kupnem :D Heloł, to w końcu mój ideał, a ja sobie poradzę z każdym lalkowym trupkiem, tak? W domu lalkę odpakowałam i ogromna radość zmieszała się z lekkim rozczarowaniem. Wiecie, radość pokroju "ach, w końcu mogę wymacać nową lalkę, i to jeszcze taką ładniutką".



Rozczarowanie pojawiło się w momencie oderwania ostatniej żyłki łączącej kartonik i lalkę. W tej całej euforii zapomniało mi się o przetłuszczonych kapturkach, hełmach  zamiast włosów, jednak po dokładnym zbadaniu lalki mogłam ujrzeć te okropności na własne oczy. Przynajmniej jeśli chodzi o plamy na kapturku.



Podobno schodzą z pomocą terpentyny, jednak cokolwiek by to nie było, kojarzę to jedynie z jakiegoś wiersza XD Nie wiem gdzie taki specyfik można nabyć, ale na razie sobie odpuszczę. Od zawsze wychodzę z założenia, że nie warto aż tak bardzo przejmować się tym, co dzieje się za nami, aniżeli przed (no po co zwracać uwagę na wielkość tyłka, skoro i tak zazwyczaj nie musimy go oglądać?).
Co do włosów: tu się nieco uspokoiłam, bo myślałam, że będzie dużo gorzej. Klej właściwie opanował tylko górną płaszczyznę, a nie spłynął wraz z całą długością. Włoski są mięciutkie, sypkie, myślę, że jedna partia mączenia i wszystko powinno być w porządku.

     Tym oto sposobem przechodzimy do kolejnej panienki. 2 sierpnia pojechałam już z konkretnym zamiarem upolowania kolejnej lalki, tym razem na swoje urodziny (w niedzielę stuknęło mi 16 wiosen). Tak jak ostatnim razem powitało mnie kilka Cerise, Cupid i po jednej Raven i Madelie, tak teraz moim oczom ukazała się potężna plaga Cupid, po przegrzebaniu wyłowiłam jeszcze ostatnią Ravenkę. Na moje szczęście, bo postanowiłam, że sprezentuję sobie właśnie kupidynkę. Mimo wszystko byłam trochę rozczarowana, myślałam, że Pepco rzuci czymś nowym, ale podejrzewam, że sypnęli wyłącznie Rebelsami, w dodatku niektórymi. Miałam cichutką nadzieję na dorwanie Apple, Blondie, Cedar... Mówi się trudno. Po długim wybieraniu spośród wszystkich ("takich samych" zdaniem mojej mamy) lalek Chariclo wybrałam wreszcie tę najbardziej "ogarniętą" i tak  oto stałam się posiadaczką kolejnej Everki. 




Liczyłam się, że jej włosy będą wymagały gruntownej odbudowy, byłam przygotowana na bój ze słomkami i kręcenie loków, ale gdy zobaczyłam to, ogarnęła mnie czarna rozpacz...


 To jest dopiero (a raczej było) siedlisko klejoglutu! Pierwszy raz w życiu czułam obrzydzenie dotykając włosów. Dłonie całe lepkie w kleju. Szczęście, że w sobotę zaopatrzyłam się w talk i mogłam zacząć eksperymentować. Śmieszne, ale gdy kupowałam go w Rossmanie pani kasjerka spytała się, czy posiadam Kartę Rossnę. Być może pomyślała, że jestem jakąś młodocianą mamą XD Uchowaj Boże...
 Do tej pory klej usuwałam (czy może raczej "próbowałam usunąć") mąką ziemniaczaną, ale porównując, talk radzi sobie dużo lepiej. Cały proces odbywa się dużo sprawniej i szybciej. No i efekty są widoczne gołym okiem już po pierwszej rundce. Aktualnie panna Cupid jest już oczyszczona z kleju, a jej włosy są w trakcie lokowania-oby efekt mnie zadowolił, bo nie ręczę za siebie.

   Dziewczyny posiadały identyczne stojaki:




Zapomniałam cyknąć fotki szczotce i innym pierdółkom, ale to się kiedyś odbije.
No, to chyba wszystko, czym chciałam Was dzisiaj pomęczyć. Wybaczcie jakość niektórych zdjęć, nie wiem, czy jest to widoczne, ale robione były w różnych odstępach czasowych, czasami byłam skazana tylko na mój telefon.
 Kolejny wpis pojawi się, gdy obie panienki skończą swój turnus w spa i będą mogły olśniewać nowym wyglądem. Oby to nastąpiło jak najprędzej!


Zapraszam jeszcze na mojego Instagrama i Ask'a
Do napisania!

14 komentarzy:

  1. Już Ci gratulowałam nowych lalek, ale pogratuluję jeszcze raz <3
    A ten klej na głowie Cupid..
    Masakra. Czekam na zdjęcia z efektem końcowym ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klej już opanowany, teraz męczę się tylko z lokami :D

      Usuń
  2. Chyba coś ze mną nie tak, bo tytuł jest dla mnie zwykłymi słowami i z niczym mi się nie kojarzą.

    Problem z kapturkami jak zauważyłaś maja wszyscy. Zanim usłyszałam, a raczej przeczytałam o tej terpentynie wzięłam ją na warsztat i wymączyłam a kapturek potraktowałam proszkiem do prania. Po wysuszeniu lalka miała genialne włosy pomijając fakt mini rerootu białego pasemka, ale plamka na kapturku powiększyła się. Zostawiłam to tak jak jest, może kiedyś zdobędę tę terpentynę i użyje jej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj chyba właśnie ją wymączę. Ale faktycznie, białego pasemka prawie nie widać. A kapturkowi na razie dam spokój, jeszcze się WYMĘCZY.

      Usuń
    2. Terpentynę kupicie w sklepie plastycznym (małe buteleczki można kupić już od 5zł). Maczałam palec w terpentynie i wcierałam w samą plamę od zewnątrz i wewnątrz po czym spłukiwałam wodą z mydłem (terpentyna jest tłusta i samą wodą nie zejdzie). Powtórzyłam to dwa razy i po wyschnięciu nie pozostał żaden ślad tłustej plamy. :)

      Usuń
  3. warto mieć Kapturkę u siebie :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wspomnianych wyżej "niezauważalnych" wad to jak najbardziej :D

      Usuń
  4. W mojej miejscowości tez w Pepco były lalki Eah Medi , Raven , Cerise . Gdy zostały 2 Cerise zauwarzyłam ze te lalki maja bardzo powyginane palce !

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam ttaką zglutowaną Amorkę z monster- zasypałam ja mąką ziemniaczaną wyczesałam i znów zasypałam i wyczesałam- i na razie nic więcej nie robie. Kaptura bardzo fajna!!! Też mi sie kiedyś marzyła- ale ostatecznie uznałm że wolę Pinokię- ale z racji niezbyt wielkich szaleństw w moldzie- jesli chodzi o everki- to nawet nie mamochoty nalesników mnożyć. Najbardziej się cieszę, że się Twoje lalkowe marzenie spełniło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, wielu spełnionych lalkowych marzeń!

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję zakupów. Nie jestem fanką Everek jednak Kapturka jest na mojej liście życzeń.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Och tak mi przykro z powodu tego klejogluta! U mnie Kupidynka ma mięciutka głowę bez grama kleju, ale te panny kapturkowe w moim sklepie też miały poplamione kapturki :-( naprawdę nie wiem jaka jest reguła na ten klej u lalek - jedna go mają, inne nie :-( Pozostaje mi życzyć rychłego uporania się z problemem. Co do terpentyny, kupisz ją w sklepie plastycznym, albo budowlanym. :-) Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  9. Красивые куклы!!! Липкие и жирные волосы у кукол Mattel - это так часть встречается и это очень неприятно(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Спасибо! К сожалению, это правда ...

      Usuń