niedziela, 26 czerwca 2016

Upał złodziejem twórczości

Cześć i czołem! Oliwka powraca z dużą dozą zapału, energii i jeszcze większą porcją pomysłów. Przynajmniej w teorii :') Jak to wszystko dalej się potoczy, czas pokaże.
Tak, czy owak na pewno będzie lepiej: życie od razu wydaje się piękniejsze, kiedy w powietrzu czuć powiew zabawy i wolności. Długo wyczekiwanej wolności... Nie ukrywajmy, że zdecydowana większość z nas na wakacje czekała od 1 września ubiegłego roku :D Dodatkową satysfakcję sprawia mi bilans całej ciężkiej pracy w roku szkolnym: edukację gimnazjalną zakończyłam ze średnią 5.06 (chyba najwyższa jaką kiedykolwiek udało mi się osiągnąć) i, jakżeby inaczej, wzorowym zachowaniem. Nie darzyłam mojego gimnazjum jakąś wybitną sympatią, ale o dziwo muszę stwierdzić, że zakończenie było jednym z lepszych (jak nie najlepszym), na których byłam. Jutro wybieram się z wizytą w nowej szkole, nie pozostaje nic innego, jak złożyć ostatnie papierki i czekać na ogłoszenie list przyjętych. Mam jednak cichą nadzieję, że bez problemu dostanę się do wybranej klasy :D
Mam nadzieję, że to ostatni wpis, w którym raczę Was kolejną sesją. Nie ważne jak byłaby dobra, odmiana jest konieczna! Planuję wznowić mój fotograficzny poradnik (jednak najpierw muszę pomyśleć nad problematyką, którą mam zamiar przybliżyć), po wielu podejściach chcę też wprowadzić na bloga dokładniejsze reviewy moich pannic (mam już nawet tytuł do tego cyklu!). Od paru ładnych miesięcy mam jeszcze kilka 'asów w rękawie', jednak z moją organizacją trudno o uchylenie najmniejszego rąbka tajemnicy. To również postaram się zmienić. W końcu będę mieć do dyspozycji całe dwa miesiące~
Ze swojej strony chcę Wam życzyć, aby tegoroczne wakacje minęły Wam radośnie, bezpiecznie, byście mieli satysfakcję, że spędziliście je na 100%. Niech pogoda sprzyja (tylko na Boga, nie taki skwar jak w ostatnich dniach), a wakacje dłużą się w nieskończoność (o tak, idealna perspektywa).
Wspominałam, że przez ostatnie dni (tygodnie...) dokuczał nieznośny upał? Wczoraj poległam i dzisiaj obudziłam się chyba w kolejnym życiu :v Ta duchota jest, czy raczej była okropna. Na szczęście kilka razy zdążyła lunąć porządna ulewa i wszystko wraca do normy (normalnie nigdy bym się nie cieszyła na wieść o deszczu, ale kiedy siedzę w domu i moje włosy nie mają kontaktu z deszczówką może lać do woli). Nie zdziwi więc chyba fakt, że na modelkę wybrałam sobie lodowe dziewczę. W sumie całkiem, całkiem te zdjęcia ^^
Żegnam się z Wami i wracam do lektury-nawet nie wiecie co to za radość móc znowu w ciągu niespełna dwóch tygodni przeczytać trzy książki i być w trakcie czwartej ^^ Niewątpliwie zagości tu jakaś recenzja...
Do następnego wpisu!