poniedziałek, 21 listopada 2016

Poltergeist panoszy mi się po domu!

I to na moje własne życzenie...

Witam! Miesiąc bez dłuższej przerwy w pisaniu mógłby okazać się miesiącem straconym. Coraz częściej łapię się na tym, iż myślę że moja działalność tutaj nie polega na cyklicznym PISANIU, tylko raczej NIEPISANIU :v No cóż. 

O kolejnej cudownej promocji, jaką uraczyła klientów tym razem Biedronka po raz kolejny dowiedziałam się z Facebook'owej grupy. Cóż ja bym bez tych ludzi poczęła... Wyobraźcie sobie: godzina 5:15, pospolity zjadacz chleba nie do końca jeszcze rozbudzony przegląda strumień rannych aktualności, gdzie dostrzega tę jakże niesamowitą informację.
Lalki miały trafić do sklepów w poniedziałek. Kiedy nie udało mi się tego samego dnia wyruszyć na łowy zaczynałam mieć początki załamania nerwowego (bo przecież cały *tu nazwa mojej miejscowości*, dzieci i seniorzy rzucą się na moje lalki). Jakże się uspokoiłam, kiedy wieczorem (ponownie za sprawą grup na FB) dowiedziałam się, że lalki do sklepów nie dotarły. Dobre i to. Nie mam ja, nie będzie miał nikt.
Dni mijały, a mi za każdym razem coś (a czasem ktoś) stawało na drodze, by zrobić spokojne zakupy. Wreszcie czwartek okazał się dla mnie dniem łaskawym, wystarczyło przeżyć tylko poprawę sprawdzianu z biologii [*] Moja wyprawa przypominała działanie człowieka w amoku, długa droga, niecała godzina do autobusu; lecz co to dla mnie. Do Biedronki dotarłam, na odpowiednie stoisko dotarłam i... Za głowę się złapałam. Ostatnie sztuki różnorakich zabawek: lalek, samochodów i Bóg wie, czego jeszcze, zgromadzone w jednym koszu. Najgorsze, że skubańce zapakowane były w jednakowo czarne pudełka. I weź tu ślepcze dojrzyj swojego faworyta. Już miałam odchodzić, z pomieszaniem smutku, że jednak nie zdobędę mojej wymarzonej lalki (czy raczej lalka) i radości, że jednak zaoszczędzę te 40 zł. Już trzymałam w rękach ostatnie pudełko, gdy zorientowałam się, że jego zawartość to ta poszukiwana przeze mnie! Zastanawiałam się dokładnie 30 sekund.

Do domu wróciłam uradowana i zmęczona zarazem, z tym oto panem:



Chłopak czekał cierpliwie uwolnienia aż do dzisiaj. To już nie pierwszy taki przypadek, kiedy kupiona przeze mnie lalka "dojrzewa". Kilka godzin, kilka dni... Najważniejsza jest dla mnie świadomość, że to już moja własność i nikt już mi jej nie sprzątnie sprzed nosa. 


Co jak co, ale uwielbiam tę twarz.




Jak widać wersję polską okroili z jednej bohaterki. 





Art też kocham.


I wygrawerowany łańcuch, pomysłowy myk Mattel'u.











Zdziwiłam się, że nie znalazłam opisu w naszym rodzimym języku. Już tracę nadzieję, że gdzieś go jeszcze uświadczę, raz hiszpański, to znowu niemiecki...




Podwójna tekturka, za którą znajdziemy...


Rzecz jasna niewiele. Chyba, że kogoś wyjątkowo interesowałby cały mechanizm trzymający lalkę w ryzach.




Kto normalny zaczyna odpakowywanie lalki od... Nie wyciągnięcia lalki? 
I'm here!

Co do stojaczka-kolejna rzecz, która bardzo mi się podoba. Kolor, specyficzny kształt.
Taka trochę krzywa wieża. Hyhy.

Czy to już czas na lalkę? Ależ skądże!





Tu również osoba niebędące poliglotami będą w kropce. Na (nie)szczęście żyjemy w XXI wieku:

Kolejnym miłym zaskoczeniem jest *cudowny* art. Chociaż po dłuższym patrzeniu jedna poza zaczyna się przejadać, nie sądzicie?

Czy to już 5 minut Portera? Niezupełnie...


Tło, które wręcz ubóstwiam! Chyba jedno z nielicznych, tak dopracowanych. Coś pięknego ♥

Czy wreszcie pokażę mojego hałaśliwego chłopca? Nie. Bo to duch. Muahahaha.
*macie szczęście, że Mattel zrezygnował z dołączenia szczotki/pieprzyć równouprawnienie*








Nie wiem, czy tylko ja łudziłam się, że jego skóra to fluorescencyjny twór, który świeci w ciemności. No cóż, to byłoby zbyt piękne, by mogło być prawdziwe.


Nie pierwszy raz irytuje mnie ta mnogość łańcuchów i innych pierdół...




Patrzę na te zdjęcia i wiem, że jego włosy mi coś przypominają. Chwila... To chyba kępka trawy :v
Zapowiada się pracowity weekend, nie mogę biedaka z takimi kłakami zostawić.



Porter luźno trzyma się na stojaku (tj. KRZYWEJ WIEŻY), daje to fajny efekt lewitacji. Kolejny +









Jako, że zbieranie pudełek to nie moja bajka...


Skróciłam go o głowę ^^


Jak podaje moja "Księga wiedzy czarodziejskiej" (genialna książka ♥); "W odróżnieniu od widm, widziadeł i wszelkich innych rodzajów duchów poltergeisty nie nawiedzają konkretnych budynków czy domów, ale przywiązują się do wybranej osoby, za którą włóczą się z miejsca na miejsce. (...) Na szczęście w większości przypadków ich "występy" trwają zaledwie kilka dni, po czym kłopotliwe duchy same znikają". 
Niech no tylko spróbuje!

***********************************************************************

Odbiegając od tematów lalek, duchów i innych potworności, pochwalę się jeszcze, że udało mi się wyhaczyć taką oto książeczkę. Niby zwykła (by nie powiedzieć-prymitywna) forma aktywizująca (#human), ale i tak się cieszę, że udało mi się trafić taką okazję. 


nie widzisz mojego palca



Sporo mi to zajęło, ale udało się. Choroba mnie wykańcza, szkoła też (dlaczego na Azję składa się pierdyliard państw o porypanych nazwach?). W ramach bonusu: 



Jak to śpiewa moja Mother Monster *teraz wyłącz muzykę u góry i rozkoszuj się tym pięknym głosem*



Do napisania. Adios!

9 komentarzy:

  1. Faajny jest :) Ja widziałam jeszcze Kimiko (?) w swojej Biedrze i właśnie Portera. Pochowali się za barbiami i kucyponkami ale nie ze mną te numery! I tak w sumie ich nie kupiłam, ale przynajmniej znalazłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiyomi. Przynajmniej możesz się pochwalić umiejętnościami łowcy. Ja w sumie również takowe posiadam :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ty zawsze umiesz wyhaczyć okazję xD
    Gratuluję nabytku jeszcze raz, no i oby takich więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja zachłanność przyprawia mnie o złość niekiedy..., ale - przyznam się -... musiałam mieć całą serię biedronkową... I skusiłam się na wszystkie laluchy no i także Twojego Lalka. Powiem Tobie, że ja też miałam (nie wiem dlaczego) cichą nadzieję, na jego zdolności świetlne w nocy... Ale, tak jak piszesz, to byłoby zbyt piekne :D W każdym razie świetna recenzja i gratuluję nowego nabytku, bo to ciekawy lal.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tez sie zadowoliłem kiedy zobaczyłam w gazetce lalki MH ! gratuluje źobyczy , książki a ostatnie zdjecie przeurocze !

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja u siebie miałam tylko Vandale i Kiyomi. Kiyomi kupiłam. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahah, gratuluję zwycięstwa w batalii o zakup Pana Poltergeista!<3 Przystojniaczek z niego :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Uuu, sama kiedyś wzdychałam do Portera :3 I w sumie nadal sądzę, że jest świetny. Najbardziej jednak zazdroszczę książeczki. Tylko 2 złote? :o Także w Biedronce? Mam tylko 2 pierwsze części i mimo to, że podobało mi się bardziej Monster High od Harrison, niż Przyjaciółki, chętnie skompletowałabym wszystkie części .o.

    OdpowiedzUsuń
  8. chłopakowi bym zabrała genialne buciory
    (strrrasznie lubię przezroczyste dodatki)
    oraz te bidony-spraye - a potem wypuściłabym,
    niech se lata, kędy i z kim chce!!!

    OdpowiedzUsuń